Tak jakoś się składa, że mierzymy swoje siły wysoko i sięgamy chmur .Wszak to tylko my sobie narzucamy ograniczenia i tylko my możemy sobie stawiać poprzeczkę wyżej i wyżej. Tym razem zdobyliśmy Twierdzę w chmurach czyli Twierdzę Srebrna Góra. Deszcz towarzyszył nam niemal całą drogę a na miejscu remonty. No ale co się dziwić, kiedy to taka stara budowla. Jej początki sięgają XVIII. Nie trzeba być pasjonatem historii by docenić wielkość i podziwiać potężny Donjon. Spacer po licznych kazamatach w towarzystwie przewodnika przebranego za pruskiego żołnierza zajął nam około 1,5 godziny, a na finiszu zwiedzania mogliśmy podziwiać z korony Donjonu okoliczną przepiękną panoramę. Ponieważ dość blisko, na sąsiednim wzgórzu znajduje się Fort Spitzberg-Ostróg, czyli jeden z fortów twierdzy srebrnogórskiej, to postanowiliśmy i tam zajrzeć. Tu dla odmiany przywitał nas przewodnik umundurowany na niemieckiego żołnierza z czasów II wojny. Oprowadził nas po forcie i w interesujący sposób przedstawił historię miejsca, które w czasie II wojny światowej było obozem jenieckim dla polskich oficerów. Jeszcze na koniec rzut oka na okoliczne górki, zapakowaliśmy pojazdy Kamili i Adriana i w drogę do domu. Adrian zmęczony, od czasu do czasu rzucał uwagą w stylu – „o matko i córko”, co bardzo rozweselało Grzesia a Michał – pasjonat symulatorów jazdy tirami pilnie śledził drogę. Bezpiecznie dojechaliśmy do Gryfowa Śląskiego. Dziękujemy naszym kierowcom i super ekipie. Było fajnie.
Twierdza Srebrna Góra zdobyta